wtorek, 8 lutego 2011

Powoli ku końcowi

  Powoli ku końcowi 3 tygodnia. Dziś wtorek. W Niedzielę poleciał – już sam – do Belgii do Gent'u. Z rana załadunek i powrót na bazę w Holandii. Pierwsza wpadka i pierwszy ochrzan. Stałem od 8 do 10 z groszem, czekając aż zapika pager. Niestety nie wpadłem na to żeby napisać na satelicie że nie idzie mi, miałem wprawdzie trochę czasu. Ale jednak nie przewidziałem że nie dam rady wrócić na 13 na bazę. Robota się przez to poprzesuwała. Gert trochę się zirytował, że przez ponad 2h nie dałem znać. No ale sprawę wyjaśniliśmy, teraz po 30/40 min od godziny wpisanej, piszę że schodzi mi. Wieczorkiem do Rotterdamu, i dziś z rana załadunek. Poleciałem za Osnabruck, zdałem naczepę innemu Polakowi i przyciągnąłem inną. Miałem wprawdzie lecieć za Cavorde żeby rozładować do 20, no ale się pozmieniało. Wróciłem z pustą, wypakowałem się z Scanii (TopLine R380, babcia prawie z milionem na plecach ;)
   Inny kierowca wziął auto – bo jego szło na serwis. Jaki ubaw miałem jak tłumaczyłem, jak działa manualna skrzynia biegów... lol.... driver 3 lata jeździ ale mówi że wszystko w automacie, a jak tłumaczę jemu jak pół biegi działają.... o masakra... jak to życie zaskakuje... ;] jutro na 9 mam się do biura zgłosić.
   Iwo dzwonił, pogadaliśmy chwilę co tam słychować.
   No a w piątek wieczorkiem wyjazd się zapowiada do domu. Koło 12 w sobotę powinienem być w domu – jak dobrze pójdzie. No ale to się jeszcze zobaczy. Jeszcze 3 dni pracy.
 
   A najgorsze !!! zapomniałem zadzwonić w niedzielę, siostrze złożyć życzenia... porażka.
 
            Tak więc oficjalnie... kajam się i wszystkiego najlepszego ;)) ŚCISKAM CIEPŁO (:
 
  Pamiętałem jeszcze z rana. Ale wcześniej wstałem bo na 7 Mszę w TV zobaczyć. A później spałem do 12. A o 16 ruszyłem na Belgie. Co raz to nowych driverów poznaję. Dziś kolejny nowy kolega z Łodzi. Prawie 80 w sumie, więc ciężko wszystkich od razu poznać. A dla mnie nie mają puki co auta wolnego. I tak się bujam... ;)) ale w sumie płacą za dniówkę. Więc równie dobrze mogę leżeć, albo pokój zamiatać... Za 44euro za dobę ;]

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

no ! wybaczam - jeszcze odpowiednia sumka na konto niech wpłynie to już w ogóle zapomnę :)
pozdro 599 :D