sobota, 2 lipca 2011

Weekend w Bremen

Nie wiem co za matol wymyslal weekendy w aucie po 48h, w faktem jest ze stoii sie od piatku czyli prawie 3dni. Nie ma gdzie isc - trzeba auta pilnowac, dzis dzien do tego zimny i pochmurny wiec webasto pyrka sobie. Nudzi mnie powoli to siedzenie w aucie. Kasy dalej nie uzbieralem jakiejs wiekszej, wiec po co to wszystko? Tzn zarabiam i jakos nie szczypie sie w sklepie z kazdym groszem. No ale sobie sam taka sytuacje zafundowalem przy nie malej pomocy 'kolegi'. Ale zycie to nie je bajka, nie glaszcze Cie po jajkach. Da Bog to jakos sie pouklada.

Teraz od 2tyg na plandece, w nowej firmie. Wspolpraca z h&s sie skonczyla. I w sumie dobrze bo holendrzy traktuja polakow jak psow. Tez kwestia ze dali sobie nasi taka renome wyrobic. U niemca troche lepiej, ale kasowo bez szalu. Diety i podstawa. Teraz 3miesiace, a co dalej to zobaczymy jak bedzie. Jest opcja pracy u wlocha na cysternie, placa 0,15 centa za km. Ale mowia ze i po 3miesiace sie jedzi. Czas mnie jakos nie przeraza, ale jak sie stoii to sie nie zarabia. Pomyslimy.

mialem pracowac w pl na trasach krajowych, ale podziekowalem po 10h. Auto w 'ciezkim' stanie, prawie bez hamulcow. I kasa bez szalu, wiec odmowilem. Szkoda nerwow. A tyle sie slyszy o wypadkach na niesprawnym sprzecie, itp... Szkoda zdrowia i zycia.

Brak komentarzy: