wtorek, 25 stycznia 2011

Nie ma tragedii...

ma tragedii na bazie w Barneveld. Obsługa cysterny też nie wydaje się rzeczą nie do przeskoczenia. Na pewno bardzo trzeba pilnować papierki. Mycia po przewozie, odpowiednich certyfikatów, plomb i dokładnego mycia wnętrza beczki. No ale jest w miarę ok. Teraz dwa dni jeździłem z młodym holendrem - On również uczy się pracy. No i oczywiście z instruktorem, ale On raczej pomocny jest żeby tłumaczyć co i jak na samych rozładunkach. Co do jazdy to mnie pochwalili obaj instruktorzy. Pierwszy sprzęt dostałem, buty, kombinezon, kartę kierowcy do satelity - o tym za chwilę , i chip do otwierania drzwi i innych wejść na bazie. Co do karty kierowcy do satelity to genialne rozwiązanie. Wszystko na tym jest. Nawigacja - jeśli padnie moja, jest mało dokładna ale daje radę. Do tego zlecenia - orders - co mam robić przychodzą na monitor. Wszystko wyszczególnione co mam robić, na co zwrócić uwagę, co w papiery wpisać. Po prostu genialne, nie muszę dzwonić do swojej spedytorki - jak to ostatnio było co chwilę, i pytać co mam i gdzie ładować. Komunikacja oczywiście z planowaniem jest, można pisać wiadomości. A w nagłych przypadkach tel. Do tego dostałem instrukcję dla kierowcy rukowaną w segregatorze (ponad 50 str.). Przypadki wypadków, naruszeń plomby, nieprzyjęcia towaru itp wszystko opisane krok po kroku. Naprawdę dbają tutaj o szczegóły. To w sumie mi się podoba. Nie martwię się że ktoś, coś, czegoś nie wie ;) (hehe - tan na pewno wszystko wiedzą) albo że nie będzie co robić / ładować.


Ludzie puki co życzliwi, później jak będzie to zobaczymy. Kierowcy też w miarę puki co, nie jakaś zbieraniny meneli co prawko mają. Bynajmniej to co do tej pory poznałem.


Powinno być dobrze ;]

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

powodzenia! agunia