poniedziałek, 17 stycznia 2011

lekarze...

I tak to chodzić do lekarzy. Poszedłem na chwilę na usg brzucha i
okazało się że mam jakiś problem z nerkami. Dr. powiedziała że mam
przyrost jakiejś warstwy korowej. Mama dzwoni za chwilę i mówi że będę
musiał się położyć do szpitala na 3 dni żeby mi badania zrobili.
Masakra jakaś. Że niby niewydolność czy coś. Że jakieś przeziębienie
przeszedłem nie leczone, i siadło mi na nerki... porażka. Tym bardziej
że dzwoniła kobieta z firmy i że w niedzielę mam jechać do Holandii.
Może się uda żeby zrobić badania i wyjść przed wyjazdem. Zobaczymy.
Ohh... całe życie z tym zdrowiem jakieś problemy.

Brak komentarzy: